A mury rosną

„Połowa naszych młodych chce albo wyjeżdża za granicę, a druga połowa narodu nie chce nikogo wpuszczać przez nasze granice. Jest zabawa z granicami w Europie. To dobra chwila, by zastanowić się nad tym, co to jest granica. Granice są przypadkowe. Nie powinniśmy się dać zamknąć w tych granicach”
Fragment wykładu Adama Zamoyskiego Polska - kraj na księżycu, Kraków 2015r.

Po raz kolejny w moich tekstach nawiązuję do słów Adama Zamoyskiego. Zrobiłem już to w poprzednim eseju, gdzie opisywałem konieczność stworzenia nowej meta-narracji związanej z ochłodzeniem klimatu. Tamten tekst spotkał się ze zrozumieniem czytelników, którzy wiedzą, że „Winter is coming”. Jeśli mielibyście ochotę wrócić do tego tekstu mówiącego również o roli wulkanów i pożarów lasów w ochłodzeniu klimatu, to zapraszam do czytania (link).

Moje teksty publikuję od kilku lat i znaczną ich część stanowią futurystyczne oraz kontrfaktyczne hipotezy. Ukazuję w nich cykliczność pojęć, w tym humanizmu, który ulega właśnie dezintegracji w dobie rewolucji technologicznej. Musi on je ulec, gdyż zręczne ludzkie dłonie mogą być zastąpione przez robotyczne maszyny, a nasze umysły przez algorytmy.

W dobie rewolucji technologicznej, według klasyfikacji Umberto Eco, mają odrodzić się klasy, a zatem ta związana z tworzeniem informacji cyfrowej, która odpowiada dawnej arystokracji, i ta która biernie konsumuje ową informację, czyli dawny proletariat. Musi zatem nastąpić głębsze rozwarstwienie społeczne. Ciekawostką może być w tym kontekście esej o przed literach „G” i „S” (link), w którym opisałem prastary kult minoga i żurawia. Uważam, że jest on związany ze strategiami przetrwania. Biedni ludzie proletariatu muszą bowiem posiadać dużo potomstwa, aby któreś z ich dzieci mogło przetrwać, podczas gdy „arystokraci” swojej epoki, niczym zjadający minoga żuraw, kontrolują tą biedną populacje. Przy okazji odszukałem pierwociny tego mitu w egipskim panteonie bogów, przedstawiając w tym kontekście jako „arystokratę” boga Thota (egipskie Djehuty) oraz jako przedstawienie biedaków boga Ozyrysa (egipskie Isir). Przypominam, że Thot był rozumiany jako bóg mądrości, patron pisarzy, artystów itp., lekarz bogów oraz ludzi, czyli dzisiaj rozumielibyśmy go jako boga naukowców, podczas gdy Ozyrys był bogiem śmierci i odrodzonego życia. W judaizmie będzie to Abel i Kain, a w chrześcijaństwie Jezus i faryzeusze. Ważne abyśmy pamiętali właściwy kontekst, gdyż w starożytności często spośród filozofów wywodzili się kapłani, a spośród kapłanów władcy. Wspomniałem o tym, opisując postać Juliusza Cezara, który wcześniej, zanim stał się Cezarem, był Pontifexem, czyli odpowiednikiem współczesnego papieża. Ukazuje to cienką granicę, którą przekraczają ludzie „postępu”, stając się celebrytami demagogii, gdy niczym starożytni kapłani, zyskują władzę nad ludem.

Ponieważ nieustannie toczy się walka klasowa w myśl dezintegracji ideologii w obrębie danej klasy, to rzecz jasna musi zostać zmieniona ideologia burżuazji nazywanej klasą średnią, a osadzonej w tradycji judeo - chrześcijańskiej. Ta tradycja, poprzez synkretyzm religii, dotyczy w istocie i świata pogańskiego, czyli świata sprzed tak zwanej ery ryb. Przekonania tego świata wywodzą się z rozpoznania i opisania głęboko utrwalonych w naszej psychice losów istnienia. Ponieważ istnienie obejmuje świat natury martwej, jak i biologicznej, to osadzone w nas mity kosmo animalistyczne sięgają do czasów sprzed istnienia świata roślinno zwierzęcego, czyli do okresu, gdy podczas formowania się naszego układu słonecznego „walczyły” pomiędzy sobą ciała niebieskie o swoje dalsze istnienie i dominację, czyli o „masę”. 

W związku z tym, że dezintegracja ideologii, następuje na skutek zmiany wartości i pojęć przy użyciu retoryki wizualnej (memetyka) i wielu technik związanych z percepcją i odgadywaniem oraz utrwalaniem tej nowej treści starych znaczeń, postanowiłem przedstawić pojęcia osadzone w naszej nieświadomości zbiorowej.

Ponieważ losy człowieka mają długą historię, to takich zmian wartości było już wiele. Zwykle towarzyszyły one różnego typu rewolucjom, jak i rewolucyjnym zmianom klimatu związanymi z nagłymi jego ochłodzeniami. Skutkiem zaś jest wielokrotna zmiana znaczeń odbijająca się w językach i powodująca, że ich obrazowa symbolika została zatracona.

Aby to zobrazować potraktowałem najmniejszą cząstkę mowy jako mem dźwiękowy i uznałem, że zmiany w językach następowały często, tak jak rozprzestrzeniająca się choroba, która przemienia niejako jej organizm.

Dlatego też całość moich wywodów ubrałem w kabalistyczną formę Przed Liter, które znawcy hermetyzmu, czy też alchemii, mogą uznać za strumień świadomości odpowiadający niegdysiejszym metafizycznym dociekaniom. Jestem zatem zwolennikiem filozofów natury, a moje hipotezy przedstawiam, tak aby uwidocznić fenomenologiczny ich aspekt, czyli według zasady, że świat nam się ukazuje, a my odczytujemy go na swój sposób.
Zaznaczam jednak, że współcześnie fenomenologia jest związana z sztucznymi wytworami człowieka, a niebawem będzie rozpatrywana w kontekście istot wirtualnych, które już nas otaczają.

Dzień dobry tu Klara Sobieraj…(link)

Tym razem postanowiłem przedstawić swoje przypuszczenia związane z wydarzeniami na wschodniej granicy Polski, a zarazem granicy Unii Europejskiej. Ale chciałbym aby ten tekst traktował nie tylko o granicy państwa, ale i o granicach mentalnych, które bądź to sami sobie obieramy, bądź też są one nam wytaczane za pomocą zabiegów socjotechnicznych.

Ponieważ każdy z nas się różni, czyli posiadamy różnorakie doświadczenia, motywacje, cele, tradycje, rozumienie wieloznacznego słowa, a także własnego „ja”, jesteśmy nieustannie dzieleni, tak aby łatwiej było nami zarządzać. Czasem jednak, aby uzyskać określone cele, należy nam przedstawić wroga tak abyśmy mogli się konsolidować we wspólnej walce przeciwko niemu.

Gdy jesteśmy osadzani w takiej sferze wyobrażeń, podążamy hipnotycznie za wolą budowniczego komunikatu.

„Rozumny książę powinien, skoro ma po temu sposobność, podsycać zręcznie jakąś nieprzyjaźń przeciwko sobie, aby stać się jeszcze większym przez jej zgniecenie.“
Niccolò Machiavelli, Książę

Wymyślono nam zatem już wielu mitycznych wrogów, ubierając ich, jak na mit przystało, w piękne szaty potężnych meta narracji.

Jedną z nich jest ocieplenie klimatu, które naturalnie uda się zwalczyć, bo przecież klimat w związku z cyklami Milankovica musi się kiedyś ochłodzić (chyba, że nauka już sfalsyfikowała jego twierdzenia, wtedy, rzecz jasna, klimat musiał będzie się ocieplić :)  . Nie wspominając o tym, że przecież wiadomo było, że aktywność sejsmiczna naszego regionu się zwiększy w najbliższym czasie, a zatem, że wybuchać będą wulkany. „Spaliło” się też ostatnimi laty bardzo dużo obszarów leśnych, a i wybuchy wulkanów, jak i pożary lasów przyczyniają się do ochłodzenia klimatu. Zatem porwani na nierówną walkę z klimatem wygrają ją dzięki fałszywej tezie, przekazanej masowo i utrwalonej w powszechnej świadomości. To jest tak wielki cud, że zapewnie modlić się trzeba będzie do twórców tej meta narracji.

Inna meta narracja  jest związana z tajemniczym wirusem, ujarzmionym przez szczepienia wywołujące odporność na jego białko. Wirus pojawił się "znikąd", a wspaniałe koncerny uratowały nas szczepieniami, a to przecież w końcu nasz układ immunologiczny sam wytworzy odporność na zmieniającego się wirusa. To jest tak genialna meta narracja mówiąca o "wrogu", że sam jestem w stanie paść na kolana przed "oswobodzicielami".

Jeszcze innym wrogiem jest nielegalna imigracja. Wywołana częściowo na skutek prowadzenia wojen zastępczych i opanowana za pomocą uszczelnienia granic.

Co udało się autorom tej komunikacji uzyskać?


Meta narracja - Ocieplenie klimatu.
Zachowanie hermetycznej hegemonii silnego kapitału, który musi obronić swoje pozycje. Stare technologie muszą być wyparte nowszymi wbrew często jakiejkolwiek logice związanej z eko-logicznością, na którą się powołują.
Podkreślam, że nie jestem przeciwny postępowi, czy też działaniom mającymi na celu uzyskanie lepszych warunków naszego bytu. Wprost odwrotnie, lubię oddychać „czystym” powietrzem i pić „czystą” wodę.

Zachowanie hegemonii silnego kapitału związane jest z wytyczeniem trendów naszych zachowań, a te związane są z tak ukształtowanymi pod wpływem metanarracji „naszymi” przekonaniami. Ekonomia nie jest niczym innym jak wiedzą o ludzkich zachowaniach. Zatem należy rozumieć tak sformułowaną meta-narrację jako wytyczenie i opanowanie w ten sposób ekonomii, że autorzy tej komunikacji mogą czerpać długofalowe zyski z naszych reakcji. Daje to możliwość odnoszenia korzyści z nowych technologi, jak i zarabianie na zwiększającej się cenie Energi pozyskiwanej ze starych paliw - gazu i węgla. Aby to uzyskać wystarczy zastosować politykę niedoboru. Efektem jest osłabienie portfela konsumentów energii, a więc wzbogacenie się autorów.

Pozytywnym aspektem takiej metanarracji jest skonsolidowanie nas przeciwko abstrakcyjnemu, nierzeczywistemu wrogowi. Niestety rodzi ona również i niebezpieczne przekonania co do domniemanej winy człowieka, gdyż może się ona obrócić w niechęć do każdej osoby zdanej na starą technologię lub do nowo poczęte dzieci zaludniających planetę. Politykę związaną z kontrolą narodzin niestety już znamy. Wiele na temat bio-władzy napisał Foucault i warto zapoznać się z jego przemyśleniami.

Innym niebezpieczeństwem jest tworzenie skonsolidowanych systemów energetycznych, które łatwo mogą ulec zniszczeniu na skutek bądź to wybuchów na słońcu bądź to aktywności sejsmicznej. A jeśli klimat będzie się ochładzał, mogą się one przyczynić do zamarznięcia dużej części populacji zamieszkującej regiony północne jak i górskie na południu.

Takie skonsolidowane systemy energetyczne pozwalają też na permanentną kontrolę i wpływ na społeczeństwa związane z polityką cenową dotyczącą energii. Można będzie regiony niepoprawne politycznie karać energetycznie (nie dotyczy to jedynie Polski). Już teraz, jak wiadomo, można wpływać energią na politykę międzynarodową. 

Meta narracja - Korona Wirus

Tu udało się twórcom na polu socjotechnicznym wiele. Jesteśmy podzieleni na szczepiących się i przeciwników szczepień. Wykreowano przywileje i zakazy związane z faktem zaszczepienia się lub braku takiej woli. Spowodowało to bardzo mocne emocjonalne postawy wokół zdrowia jawiącego się jako pierwszoplanowy problem społeczny. Popsuto w tak zwanym międzyczasie wartość pieniądza, co zawsze poprzedza głębokie kryzysy, a one z kolei poprzedzają wojny.

"Chociaż niezliczone są klęski, wskutek których zazwyczaj podupadają królestwa, księstwa i rzeczpospolite, to jednak najgroźniejsze są – moim zdaniem – cztery: niezgoda, śmiertelność, nieurodzajność ziemi oraz spadek wartości monety. Trzy pierwsze są tak oczywiste, że nie ma nikogo, kto by o tym nie wiedział, jednakże czwarta, która dotyczy monety, dostrzegana jest przez niewielu i to jedynie przez najgłębiej myślących, ponieważ nie powoduje natychmiastowego i gwałtownego upadku państw, ale doprowadza je do tego stanu stopniowo i jakby niewidocznie."
Mikołaj Kopernik

Osobnym pojemnym zagadnieniem jest to, że niejako przy okazji monitorowania zdrowia wprowadzono liczne systemy inwigilacji społeczeństw.

Meta narracja - Nielegalna imigracja
O wojnach zastępczych chyba nie trzeba pisać, gdyż chyba wszyscy jesteśmy od lat świadomi ich prowadzenia. Niestety wojny te pozwalają odżyć podziałom opartym o zewnętrzne cechy wyglądu, kulturę, religię (a więc światopogląd), lub język.

Niedawno toczyła się dyskusja o tym czy uszczelniać i chronić granicę w związku z jej przekraczaniem przez nielegalnych imigrantów.

Nie wdaję się w tą dyskusję "za" lub "przeciw", tym bardziej, że mur powstanie, lecz stawiam, być może śmiałą tezę, że być może „uszczelnimy” z czasem granicę nie tylko z Białorusią, ale i z Ukrainą. To „uszczelnienie” będzie wymuszone zewnętrznie, a służyć będzie zupełnie innym celom, niż obecnie powszechnie nam się przedstawia. Wydaje mi się, że w bliskiej przyszłości nastąpią głębokie zmiany na Ukrainie, na Białorusi już umocniła się" tradycyjna władza". Proszę pamiętać, że suwerenność jest pojęciem względnym, zważywszy czyje to interesy realizują często tylko z pozoru suwerenne kraje. Interesy te zaś są związane różnymi zmiennymi, i kiedyś realizowano poszerzanie się tak zwanego „zachodniego świata” na kraje wschodu, podczas, gdy wydaje się, że obecnie trwa wycofywanie się z poprzedniej wizji zmian. Aby znaleść analogie historyczne, możemy taką sytuację nazwać sobie na przykład Paktem R-M lub Nową Jałtą (dla przypomnienia link), i uzmysłowić, że proces ten  jest w toku i nie wiadomo po której stronie granicy, dzielącej wpływy, ostatecznie znajdziemy się sami. 

Jeśli faktycznie mamy do czynienia z taką nową koncepcją, to Ukraina jeszcze bardziej będzie musiała zadbać o stan posiadania, czyli o ludzi, którzy są jej kapitałem, a którzy, odrzucając wizję życia pod takim wpływem,  mogliby wyemigrować do świata "dobrobytu", następnie asymilując się z bliskimi kulturowo sąsiadami. Władze Białorusi właśnie osiągnęły taki cel i to za pieniądze polskiego podatnika, zbudują "sobie" mur , oddzielając "poddanych". Chapeau bas! Monsieur le Président Łukaszenka. 

W związku z tym postrzegam „uszczelnienie” granic jako proces w stronę zamknięcia nas w granicach. Nas, czyli Litwinów, Estończyków, Polaków, Białorusinów, Ukraińców i rzecz jasna Rosjan. Zamknięcia w sztucznych granicach geograficznych i mentalnych podziałów, podczas gdy lepiej byłoby porozumiewać się ponad tymi podziałami.

Smutny paradoks jest widoczny gołym okiem. Niedawno  śpiewano "МУРЫ" z nadzieją, że runą one, podczas gdy mury rosną. Zatem słowa Kaczmarskiego po raz kolejny zostały zostały opacznie zrozumiane. Niebawem  niestety odgrodzimy Białorusinów, albo też odgrodzimy siebie, bo przecież mur może i nas zamknąć w granicach.  Może się tak stać również kiedyś, gdyby zabezpieczenia budowane na naszej zachodniej granicy, stawiane przeciwko pomorowi zwierząt "ASF", zamieniły się w mury (link). Jak na razie usłyszeliśmy, że ponieważ chronimy granicę Unii Europejskiej, to nie ma takiej potrzeby (link), a zatem mamy taką "sytuację". 

W tej właśnie sytuacji, podobnie jak wcześniej ze światem zachodnim, tym bardziej powinniśmy dbać o związki z wschodnimi i północnymi sąsiadami. Czy otworzymy się również na jeszcze szersze ich przyjęcie do naszej społeczności? tego nie wiem, ale wydaje się, że powinniśmy tak zrobić. Powinniśmy również wrócić do kulturowych i językowych tradycji, które nas łączą, a więc w narracji cofać się do czasów sprzed dominacji dwóch imperiów Rzymskich, które zatarły niegdyś owe związki. Postuluję zatem utworzenie nowej Panslawistycznej meta narracji. Bowiem wszyscy jesteśmy potomkami Rahów, Ranów, Rusinów…, którzy pisali gramoty, które nowe imperia spaliły utrwalając swoje nowe „papierowe” prawa.

Ze względu na potęgę w powszechnej świadomości tych  meta narracji, wytworzony system będzie trwał poprzez swoją inercję, czyli, aż do budowania nowych narracji wymuszonych kolejnymi zmiennymi.

Czy zaczniemy owe meta narracje budować we własnym interesie, czy też pozostaniemy tylko reaktywni na nie? Chciałbym pozostać optymistą w tym zakresie. Tymczasem niestety socjotechnika pochłania życia ludzi wmieszanych w wojny zastępcze, którym niewielu chce nieść pomoc, a mury rosną, rosną, rosną.

Zaduszki, czyli Święto Zmarłych, czas modlitwy za dusze w czyśćcu, wtorek 02.11.2021r.



Zapraszam do czytania innych esejów o obrazowości mowy. Niebawem opublikuję kolejne, w tym esej o maskach, czyli magicznej retoryce mimiki.