Co można napisać o dźwięku ”F”?
Wydawałoby się, że niewiele, bo przecież to tylko ”ef”.
Czym jest ten dźwięk, zrozumiałem, odejmując ”wzmacniające” go ”E” od ”ef” i wymawiając go jako ”czyste F”. Proponuję, abyście czytając, wymówili kilka razy ten pojedynczy dźwięk. Gdy będziecie go powtarzać, to zauważycie, że intensywnie dmuchacie. Przy wypuszczaniu powietrza z ust będziecie nieznacznie wypychać dolną szczękę do przodu. Bardzo podobnie wymawia się samo ”P”. Wymawiając ”P” bez dodawania na końcu ”E” usłyszycie, że jest ono nieco cichsze, ale również odczujecie mocne dmuchnięcie. Przy tym dźwięku, w odróżnieniu od ”F”, nie wysuwa się dolnej szczęki do przodu.
”P” i ”F” jako płomień/pochodnia, które w łacinie brzmią: flamma/fax.
Aby dobrze opisać ”F” muszę przedstawić równocześnie ”P”. W języku polskim słowa zaczynające się od ”F” są często zapożyczeniem z innych języków.
Przyjrzyjcie się ”F” i ”P”. Wyglądają one podobnie.
Co zatem mogli rysować ludzie Wielkiej Kultury, protoplaści Etrusków, jako Przed - Litery, ilustrując te dźwięki? Przypuszczam, że rysowali to, co można zdmuchnąć, czyli płonące polano zwane pochodnią. Różnica między ”P” a ”F” będzie wyrażona w dynamice tej pochodni, a także w wymowie tych dźwięków. Podczas wymawiania ”P” usta zachowują mniej dynamiczny układ niż przy ”F”, dlatego też pochodnia ta będzie statyczna. Jak widzimy, płomień pali się tak, jakby była niesiona spokojnie, bądź nawet trzymana pewnie w prawej ręce.
Przed-Litera ”F”, jako bardziej dynamiczna, otrzymała dodatkową prędkość, jak to się dzieje, gdy pochodnia jest w ruchu.
Przypuszczam, że pochodnia, jako wynalazek służący do oświetlania otoczenia spowitego ciemnością, nie tylko do tego była wykorzystywana. Uważam, że była rekwizytem używanym do podkreślenia opowiadanej treści. Do dzisiaj istnieją spektakle, w których jako atrakcję wykorzystuje się ogień. Myślę, że jest to bardzo długa tradycja. Poza dźwiękiem, każda opowieść oparta jest na grze światła z ciemnością, tak jak ekran, na którym czytacie te słowa. Dawniej większość opowieści miało charakter dydaktyczny, nawet bajki, które dzieciom do niedawna opowiadano, miały uczyć. Były to tak zwane opowieści z morałem. W czasach, gdy człowiek żył w narracji wierzeń kosmiczno-animalistycznych, opowieści musiały dotyczyć zarówno jego samego jak i świata zwierzęcego oraz kosmosu. Jak zatem można było objaśnić rolę Słońca, Księżyca i innych planet układu słonecznego, a także ich wpływ na życie człowieka Wielkiej Kultury? Wydaje mi się, że podobnie jak dzisiaj, czyli używając tzw. pomocy dydaktycznych. Dziś dużą rolę w obrazowaniu reguł rządzących światem, odgrywają animacje, dzięki którym możemy łatwiej zrozumieć jak poruszają się planety w otoczeniu Ziemi i jak nasz układ słoneczny podróżuje w naszej galaktyce. Często uczymy się, oglądając filmy, a nawet grając na komputerach i urządzeniach mobilnych. Zanim stworzono te wszystkie cuda technologiczne, musiano się posługiwać prostszymi sposobami. W renesansie, jak wiemy, konstruowano przestrzenne modele heliocentryczne pokazujące nasz układ słoneczny. Wcześniej, w wiekach średnich, zwanych również ciemnymi, wmawiano ludziom, że to ziemia jest centrum naszego układu. Działo się tak, gdyż religie nowej cywilizacji konkurowały ze starymi wierzeniami Wielkiej Kultury. Można powiedzieć, że paradoksalnie, jako że z niej wyrastały, niszcząc jej wierzenia kosmiczno-animalistyczne, dokonywały ich re-kompozycji, wykorzystując fragmenty jej wierzeń. W tym okresie zbędne więc były logiczne modele funkcjonowania kosmosu, a jak przypuszczam, wystarczyła doktryna i brutalna siła, aby pokonanych wtłoczyć w nową narrację. Z tego też powodu nie znamy dobrze dokonań Wielkiej Kultury, a jedynie jej ślady w mitach greckich, które przetrwały dzięki swojej poetyckiej formie, kryjącej pod ”woalem” alegorycznej warstwy, istotny sens opowieści. Ślady te można też odnaleźć w dużych religiach naszej cywilizacji. Znamy ją także dzięki spuściźnie Egiptu i Sumeru, których pisma zostały zapomniane i jako takie nie stanowiły zagrożenia, więc nie zniszczono ich. Możemy ją sobie przybliżyć dzięki odległym kulturom, gdzie nadal przetrwało dziedzictwo tamtych czasów. Znamienne jest zniszczenie pisemnych świadków tamtych dziejów, stworzonych przez podbitych później Celtów i Scytów. To zniszczenie ich pisemnych zabytków, prowadzi do ugruntowanej w nauce opinii, że nie posiadali oni pisma. Jak zatem objaśniano w czasach Wielkiej Kultury ruchy planet? Myślę, że na początku planety reprezentowane były przez pochodnie trzymane w rękach osób je przedstawiających. Wystarczyło osobę nazwać imieniem planety, dać jej atrybut ciała niebieskiego i nakazać krążyć po wytyczonej na ziemi linii wokół innego "ciała niebieskiego". Niektóre z nich były "wolne", inne "uwięzione" uściskiem zależności nazywanym dzisiaj przyciąganiem. Wszystkie poruszały się, bo przecież wspólną cechą ciał niebieskich jest ruch. Ruch planet i ich oddziaływanie na siebie wpływa na klimat Ziemi, więc był i jest dla człowieka nie tylko obiektem zainteresowań, ale też zjawiskiem budzącym szacunek. Jak ten szacunek się przejawiał, opisałem w dużej mierze przy okazji przedstawiania Przed-Litery ”C”. Wyobraźcie sobie, proszę, taki spektakl oglądany ”z góry”, z wzniesienia. Przedstawienie, gdzie wiele planet zakreśla koliste ruchy wokół pozostałych.
Gdybyście grali w nim rolę i byli księżycem, to na całe życie zapamiętalibyście, jak porusza się on względem Ziemi oraz jak Ziemia przemieszcza się w stosunku do słońca. Myślę, że "pomoce dydaktyczne" trzymane w rękach ewoluowały tak, aby można było je pokazywać również za dnia, odgrywając sceny zachodzące pomiędzy planetami. Jeśli tak było, to pierwotnie wykorzystywana pochodnia, zamieniła się w długą laskę "podróżnika", zwieńczoną atrybutem planety, jako że ”ciała niebieskie” podróżują. Aby zwieńczenie tych lasek oddawało ”świetlistość” planet, prawdopodobnie było ono pokrywane szlachetnymi metalami. Użycie złota lub srebra powodowało, że błyszczały, odbijając światło słoneczne tak, jak ”świecą” nim planety. Takie właśnie atrybuty możemy zobaczyć w rękach faraonów na licznych zabytkach. Do niedawna symbolizowały one władzę królewską. Nawet władza Papieska podkreślona jest pastorałem, którego forma zmieniała się na przestrzeni wieków, ale zawsze była symbolicznie wymowna. Zatem ”P” i ”F” możecie traktować jako dźwięki symbolizujące władzę, ”umieszczone” na długim drzewcu. Mity greckie mogą podpowiedzieć nam atrybuty owych planet, postaram się wykorzystać je w tekście poniżej aby przybliżyć rolę ”P” i ”F”. Poetyckość tych mitów odnosić się będzie do kosmosu i zależnego od niego życia na ziemi. Dzisiaj ta elegancka forma jest zastąpiona językiem nauki, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Dlatego będę korzystał z obu tych form naprzemian.
Przed - Litery ”P” i ”F” w starożytnej Grecji i Rzymie.
Pisząc o ”P” i ”F” przypomnę jednego z tytanów - Prometeusza, który najpierw stworzył człowieka, a następnie przyniósł mu ogień, litując się nad losem ludzkości pogrążonej w ciemności. Jako że cofam się do czasów współczesnych mitom greckim, dodam, że ”bogowie”, moim zdaniem, byli pierwotnie awatarami monoteistycznego Boga. Zatem greccy ”bogowie”, których imiona zaczynają się od ”P” tacy jak na przykład Pan, będą związani z płodnością ziemi, a ta, jak wiemy, ma związek z wiatrem, gdyż to on sprzyja roznoszeniu się nasion wysiewających się roślin. Na pewno nie raz widzieliście, jak wędrują unoszone przez wiatr nasiona dmuchawca, kasztanowca lub lipy.
Ci, którzy interesują się rolnictwem, wiedzą, że pola i polany były uzyskiwane niegdyś przez wyrąb lasu, a następnie wypalanie drewna. Żyzną glebę obsiewano kiedyś przy blasku księżyca, a więc w nocy. Jeśli zasiew prowadziło się nocą, z pewnością towarzyszył mu blask pochodni.
Do dzisiaj w świadomości wielu ludzi wypalanie traw ma użyźnić glebę. Do niedawna jednym z naturalnych nawozów był popiół, posiadający dużo potasu, magnezu, sodu i wapnia. Popiół, jako nawóz, najlepiej jest stosować dla roślin, które lubią ziemie zasadowe, ponieważ zawiera on wiele wapnia. Tę zasadowość lub kwasowość ziemi nazywamy jej pH.
PH = F
Ziemia daje plony również dzięki światłu - proces ten nazywa się fotosyntezą. Słowo to pochodzi od greckiego wyrazu ”photos”, czyli ”światła”, a wymawiane jest jako ”fotos”. Związki dźwięków ”P”, ”H” i ”F” pokazuje dobitnie mitologia grecka, co postaram się opisać. Wracając zaś do fotosyntezy, krótko opiszę na czym polega. Istotą fotosyntezy jest przemiana materii nieorganicznej w organiczną. Zachodzi ona w dwóch etapach. Pierwszy etap, gdy światło jest absorbowane, nazywa się fazą jasną. W fazie tej energia słoneczna jest zamieniana na energię wiązań chemicznych, a jej efektem ubocznym jest wydzielanie się tlenu. Drugi etap, nazywany jest fazą ciemną, w której energia wiązań chemicznych jest wykorzystywana do syntezy wiązań organicznych.
W tym miejscu przenieśmy się do Rzymu, a konkretnie do Galerii Borghese, gdzie stoi fenomenalna rzeźba stworzona w latach 1621 - 1622 przez Giovanniego Berniniego, zatytułowana Porwanie Prozerpiny. Prozerpina, według wierzeń Rzymian, została porwana przez Plutona. Postaram się opisać poniżej, w jaki sposób poetyckie mity Greków były związane z kosmicznymi wierzeniami Wielkiej Kultury. W starożytnej Grecji Prozerpina zwana była Persefoną, a Pluton Hadesem. Scena, którą Bernini przedstawił, ukazuje Persefonę w objęciach porywającego ją Hadesa. Hades dla Greków był ”bogiem” podziemnego świata zmarłych. Niewidzialny Hades był przeciwieństwem widzialnego Heliosa. Helios, według Greków, przemierzał niebo na złotym rydwanie i utożsamiano go ze Słońcem. Jak zapewnie pamiętacie, Układ Słoneczny nazywamy rownież heliocentrycznym. Zatem Hades, przeciwieństwo Heliosa, był ukrytym nocą ”pod ziemią” słońcem, a zarazem skrytym za horyzontem podróżnikiem. Jego atrybutem podróżnika była laska zwieńczona księżycem. Gdy Hades podróżował skryty ”pod ziemią”, jego laska, w postaci księżyca, była widoczna na niebie. Persefona zaś, jako żona Hadesa, była ”boginią” opiekującą się duszami zmarłych. Kiedy matka, Demeter, zaniepokojona porwaniem córki, zabrała ziemi płodność, Hades zdecydował wypuścić porwaną z podziemi. Ostatecznie, na ziemi Persefona mogła przebywać sześć miesięcy w roku, a na pozostałe sześć, musiała wracać pod ziemię. Gdy opuszczała Hadesa, nastawała wiosna, a gdy wracała do niego - zima. W ten sposób Persefona powracała do podziemi wraz z zamierjącą roślinnością. Helios pojawiał się wówczas zaledwie na kilka godzin na nieboskłonie, by przemienić się później w Hadesa. Jak widzicie, mity greckie opowiadają kosmiczne wierzenia, w których ciała niebieskie związane są z klimatem Ziemi, jej fauną i florą oraz człowiekiem.
Jak wygląda Porwanie Persefony Berniniego? Rzeźba ukazuje postać potężnego mężczyzny, unoszącego delikatną kobietę. Jego biodra opasane są szatą skrywającą genitalia. Persefona nie dotyka stopami ziemi. Hades trzyma ją tak mocno, że jego palce głęboko wciskają się w jej ciało. U stóp Hadesa siedzi trójgłowy Cerber. Pod jego nogami leży kij podróżnika, symbolizujący Księżyc. Persefona odpycha mocno stojącego w wykroku, a więc kroczącego do przodu, Hadesa. Odpychając go, skręca swoje ciało niejako wokół własnej osi, podobnie do kręcącej się Ziemi. Jej uniesiona ręka podkreśla kąt nachylenia tej osi. Wszystkie postacie mają otwarte usta.
Zastanawiają mnie analogie wyglądu tej rzeźby z Układem Słonecznym, w którym ”dwu-planeta”, czyli Ziemia i Księżyc, krążą wokół Słońca, które mknie, okrążając galaktykę. Ruch ten wiąże się również ze światłem, a zatem przebiegiem fotosyntezy. Dodatkowo przecież w jej trakcie jest wiązany dwutlenek węgla - CO2, co wyraża mocny uścisk, jak i otwarte usta wszystkich postaci.
Rzeźba Berniniego, dla reszty świata, przedstawia gwałt Proserpiny - Ratto di Proserpina. Dla mnie ukazuje ona najistotniejszy aspekt Układu Słonecznego, a więc zależności ruchu trzech ciał niebieskich: Słońca, Księżyca i Ziemi. Dopatruję się w niej symbolicznego, kosmicznego związku światła z ciemnością poprzez porwanie Persefony/Ziemi w ciemność i zwrócenie jej światłu. Bo gdzież porywa nas wraz z Ziemią Słońce, jak nie w mrok kosmosu, gdy mknie, obiegając galaktykę? Dzieło Berniniego ukazuje życie i śmierć zarazem, gdyż w wyniku fotosyntezy dokonuje się przemiana materii nieorganicznej w organiczną. Przemiana ta pozwala roślinom wzrastać. Nawiązując do Persefony, miała ona wrócić na ziemię, ale przez to, że zjadła sześć ziarenek owocu granatu, ofiarowanego przez Hadesa, na sześć miesięcy musiała zostawać ”pod ziemią”. Owoc granatu, symbolizujący do dzisiaj u Beduinów płodność, posiada setki pestek. Z nasion tych, pochłoniętych jesienią przez ziemię, na wiosnę rodzą się rośliny granatu. Rodzą się, by wzrastać, owocować i na jesieni ponownie powierzyć swe nasiona ziemi. To powierzenie nasion ziemi było dla Greków równoznaczne ze zjedzeniem owocu granatu przez "boginię" - żonę Hadesa, władcy podziemi.
Znamienne jest, że Bernini wykonał tę rzeźbę dla Scypiona Caffarelli-Borghese, który w 1605 roku został wybrany papierzem i przybrał imię Pawła V. Do tego imienia jeszcze powrócę, gdyż wiąże się ono z ciekawą biblijną przypowieścią opisującą przemianę Szawła w Pawła. Przypowieść ta rzuci nowe światło na znaczenia imion, które dla nas brzmią abstrakcyjnie, a także na porwanie Persefony przez Hadesa. Pamiętajmy, że również ”oni zmienili” imiona, gdy stali się ”bogami” Rzymian.
Przykłady słów związanych z ”P” i ”F”.
Tak, jak pisałem, w języku polskim ”F” na początku słów było pierwotnie rzadziej używane niż ”P”. Jest to bardzo podobny dźwięk, tego też względu mamy odpowiedniki płomienia jako flamme w języku francuskim i niemieckim oraz flame w języku angielskim.
W łacinie płomienień to flamma, zaś pochodnia - fax.
Z trzymaną w ręku pochodnią kojarzyć się może flaga, dawniej nazywana proporcem. I flaga i proporzec powiewa - flutters.
Najbardziej zadziwia konsekwencja w tworzeniu słów, opierających się na tej symbolice. Dobrym przykładem, który pokaże silny wpływ Przed-Liter, jest słowo prędkość i jego odpowiednik w języku angielskim, czyli fast.
Człowiek w tamtych czasach, obserwując naturę musiał zauważyć, że światło jest szybsze niż dźwięk. Taka obserwacja nie była trudna, ponieważ gdyż gdy uderzał piorun, widziano go wcześniej, niż słyszano.
Na koniec napiszę jeszcze, że oceany i morza stanowią ”drugie płuco ziemi”. Kojarzą się one z wiatrami, które rządzą wodami. Jak wiemy, władcą wód był kiedyś dla Greków Posejdon. Związek ”P”,”F” i ”H” będzie jeszcze bardziej zrozumiały, gdy przedstawię zdetronizowaną Przed-Literę ”H”. Ale zanim jednak ukaże się esej o tym dźwięku, to za dwa tygodnie opiszę Przed-Literę ”G”, związaną z największą zmianą symboliki naszej cywilizacji.
Czytaj inne eseje o wspaniałych dokonaniach Wielkiej Kultury!