Logotyp postrzegamy zwykle jako pojęcie graficzne, podczas gdy jego brzmienie nosi w sobie samoistnie ową graficzną konotację. Ten ważny aspekt jest przeważnie pomijany, co osłabia oddziaływanie owego znaku.
Każdy z nowo zakładanych biznesów potrzebuje być nazwanym.
Od wielu lat wybierając nazwę musimy sprawdzić dla owej nazwy dostępność domeny internetowej. Stało się to niejako głównym aspektem dotyczącym brzmienia nazwy.
Chciałbym Wam zwrócić uwagę na istotne znaczenia wizualne owego brzmienia osadzone w naszej psychice. Jak zapewnie wiecie, wiele słów którymi się posługujemy ma swoją konotację z dźwiękami występującymi w naturze (nazywamy je dźwięko-naśladowczymi). Jest to bardzo istotne, gdyż w procesie walki o byt, to natura niegdyś ukształtowała nasze rozumienie dźwięków jako przyjaznych lub groźnych i owe znaczenia ulokowały się w naszej nieświadomości zbiorowej. Owe dźwięki stały się zatem "bogami naszych uszu", którzy i dziś nami rządzą. Jest to zatem jeden z atawizmów człowieka, na który warto zwrócić uwagę nie tylko dobierając nazwę, ale i projektując logotyp.
Od kilku lat rozwijam hipotezę Przed Liter przedstawiając w formie esejów owe prastare znaczenia dźwięków zjednoczonych niegdyś z obrazem i myślę, że mogą one służyć w doborze symboliki logotypu tak, aby wartość brzmienia posiadająca swoją prastarą wizualną konotację nie wchodziła w konflikt z projektowanym znakiem.
Zapraszam do czytania o mowie zespolonej z obrazem.
Teodor Kosch