Miesiąc temu obchodziłem 50 urodziny. Zorganizowały je dla mnie moje Siostry. Przed rodzinnym spotkaniem byliśmy na mszy w urokliwym zakątku Szwajcarskich Alp, znajdujących się powyżej Montreux. Msza odbywała się w języku francuskim. Mój szwagier przeczytał Pismo na ten dzień, czyli przypowieść o Abrahamie i Izaaku. Uśmiechnęliśmy się porozumiewawczo, gdyż od miesięcy przypowieść ta była przeze mnie przytaczana. Powtarzałem ją, przedstawiając bliskim moją (prawie już 50-latka) pasję - “Stare Litery”, czyli jak widzieć znaki.
„Stare litery” narodziły się w mojej wyobraźni, gdy zacząłem zastanawiać się nad ciekawymi zagadnieniami dotyczącymi języka.
Jednym z tych zagadnień jest to, że w cywilizacji tzw. zachodnioeuropejskiej używamy imion, poprzez które identyfikujemy się z postaciami świętych. Dlaczego ta cywilizacja, która wywarła tak olbrzymi wpływ na losy większej części świata, jawi się jako odmienna od pozostałych? Pozostałych, w których imiona opisują charakter osoby. Opisowe imiona funkcjonują w Indiach, Chinach, Afryce i były stosowane przed podbojem Ameryk. Wiedząc, że przed wprowadzeniem chrześcijaństwa na terenach słowiańskich, również je używano, zacząłem się zastanawiać czy abstrakcyjnie brzmiące imiona kultury chrześcijańskiej mają swoją opisową wersję, która zatarła się z czasem lub nie jest nam znana.
Drugim nurtującym mnie zagadnieniem była zależność wyglądu pierwszej litery od wyglądu przedmiotu opisanego abstrakcyjnym słowem. Łatwym na początek przykładem jest litera (symbol) O i takie słowo jak np. obręcz. Patrząc na literę O, czyż nie widzicie obręczy? Aby się upewnić, czy jest to przypadek czy też zasada, posługując się słownikiem etymologicznym, zrobiłem zestawienie słów, które potwierdziło moje przypuszczenia. Upewniony, postanowiłem uruchomić wyobraźnię, aby odtworzyć hipotetyczną symbolikę, która jak przypuszczałem, musiała być ważna i silna jeśli wpływała słowotwórczo.
Jeśli zaś symbolika wpływała słowotwórczo, to założyłem, że dla języków, w współczesnej formie , z tzw. rodziny indoeuropejskich i dla zasięgu euroazjatyckiego istnieje zasada: na początku było pismo równoważąca tą, iż na początku było słowo tak jak by jedno i drugie było tym samym. Pismo ukonstytuowane przez naturę. Tak, że w istocie człowiek widząc i odczuwając świat rozumiał jego znaki jako swoje symbole. Współcześnie aby je odczytać powinniśmy zauważać, a przede wszystkim "rozumieć naturę" wówczas moglibyśmy rozumieć te znaki i czytać je jako "nasze" symbole.
Nie jest to bynajmniej sprzeczne z faktem, iż pismo było jednakowoż poprzedzone słowem, słowo zaś gestem, miną, dźwiękiem, mową ciała, a być może również tańcem.
Zdaję sobie sprawę, że taka hipoteza jest trudna do zaakceptowania, ale wyjaśnię ją „krok po kroku” w esejach, które opublikuję.
Zasięg tej reguły celowo zawęziłem do Eurazji. Przekonałem się później, że symbolika „Starych Liter” sięga znacznie dalej, bo również np. choćby zachodniej Afryki.
Nie jestem jedyną osobą, która wypatruje pierwotnych symbolicznych protoplastów pisma. Już Grecy pisali o “nadliterze”, która poprzedzała ich pismo. Tematyka ta była poruszana wielokrotnie, ale do tej pory nie przedstawiono konkretnych ideologicznych pierwowzorów odpowiednich liter i dźwięków łączących je z symboliką świata pogańskiego, czyli wielkiej kultury poprzedzającej duże religie, a zarazem „naszą cywilizację”.
Z moich doświadczeń wynika, że symbolika jest badana jak gdyby osobno, nie można zaprzeczyć, że mamy do czynienia z jej ogromnym wpływem na ludzką świadomość - “Człowiek i jego symbole” C. G. Junga jest dobrym przykładem takiego opisu. Symbole wynikają zaś z mitu, którego potęgę opisał Joseph Campbell. Wiele się pisze o sile słowa, ale nie łączy się go w całość z symboliką i mitem. Potężne siły działające na nas nie są opisywane w zespoleniu z językiem, czy też symboliką dźwięków. W dalszym ciągu na nas oddziałują choć związane są z kulturą, która przeminęła nie pozostawiając po sobie zbyt wiele materialnych śladów. Myślę, że istnieje potrzeba połączenia tych światów, światów symbolicznych ideogramów, ich następców liter i mowy, którą się posługujemy, a zarazem mitów związanych z „wielkim kultem”. Postaram się je połączyć, pokazując i opisując „Stare Litery”.
Dlaczego nie dokonano całościowego zestawienia? Prawdopodobnie przed badaczami języka stawały rozmaite przeszkody. Być może nie mogli sobie pozwolić na taką nonszalancję w stosunku do norm jak ja? Będąc artystą, mogę stawiać trudne tezy nazywając je ”wizją artystyczną”, a zarazem mieć dystans do udowadniania ich w sposób naukowy. Tworząc wizję artystyczną mogę „unosić się na falach wyobraźni”. Wyobraźnia jest bowiem wartością w tym przypadku, gdyż mamy mało „namacalnych” świadectw „wielkiej kultury”. W nauce wyobraźnia, intuicja i wrażliwość są traktowane jako obszar i cecha pomocne w tworzeniu nowych poglądów na opisywane pojęcia. Stawiam więc hipotezy będące „wizją artystyczną” ze świadomością, że mogę się mylić, a Państwo mi to wybaczycie.
Myślę, że Jan Potocki, wybitny badacz kultur, działający na przełomie XVIII i XIX w. był bliski rozszyfrowania nie tylko pisma hieroglificznego (zrobił to jednak Jean-Francois Champollion), ale też symboliki Słowian, która, według mnie, była uniwersalną symboliką wielu ludów.
W ostatnich latach ciekawą koncepcję pisma runicznego, postrzeganego jako pismo obrazkowe, przedstawił pan Winicjusz Kossakowski. Zakłada ona, że znaki runiczne są rysunkami organu mowy podczas wypowiadania głoski.
Uważam, że ta zasada dotyczy prawdopodobnie tylko kilku dźwięków i liter. Pozostałe, moim zdaniem, mogą mieć dużo bardziej skomplikowaną symboliczną treść, gdyż w przeciwnym wypadku, nie mogłyby działać słowotwórczo.
Zdaje mi się również, że system, który przedstawię, wpłynął na wiele alfabetów, w tym na pismo runiczne.
Jako że był uniwersalny, świadczy o pierwotnej jedności języka lub bliskości języków.
Różnice językowe postrzegam jako odmienne definiowanie pojęć, ale podlegające temu samemu systemowi symboli.
Moja podróż w głąb mowy przyniosła mi wiele ciekawych wniosków, dotyczących nie tylko dźwięków i symboli, ale i wierzeń, a co za tym idzie kultury, która z kolei wpływa na naszą świadomość, a co jeszcze ciekawsze na podświadomość. Chciałbym przedstawić moją koncepcję na to, w jaki sposób tworzy się nasza podświadomość i jakie są jej determinizmy.
Podróżując w czasie i przestrzeni byłem zaskakiwany przez rewolucje w poglądach, jak również sensacyjne, skuteczne przekodowania podbijanych społeczeństw. Aby się nimi podzielić i odszyfrować, na mój sposób, naszą kulturę, postanowiłem opublikować kilkadziesiąt esejów. Myślę, że pomogą one zrozumieć wiele dysfunkcji poznawczych, jak i determinizm naszych zachowań związany z pierwotnymi znaczeniami.
Obiecuję, że eseje będą tak krótkie i treściwe, jak to tylko możliwe, gdyż pisząc je, skracam pierwotną zanotowaną treść mojego procesu poznawczego. Forma ta jest konieczna, ponieważ opisując „Stare Litery” notowałem myśli i obrazy, które niejako „przychodziły do mnie”, aby ich nie zapomnieć. W tym okresie byłem bardzo skoncentrowany na dźwiękach i na wyobrażeniu sobie człowieka z okresu, gdy zaczął myśleć abstrakcyjnie. Aby się doprowadzić do takiej koncentracji, ograniczyłem bodźce zewnętrzne związane z cywilizacją. Przebywałem dużo na łonie przyrody i patrzyłem w niebo zwłaszcza nocą.
Aby moje eseje przykuły Państwa uwagę, podejmę próbę przedstawienia wielu słów, które w naszej świadomości funkcjonują jako wulgarne pomimo tego, że pierwotnie takimi nie były. Są to bardzo ważne słowa i z góry przepraszam za działania na granicy dobrego smaku. Proszę je potraktować, jako „mój ekspresjonizm”.
Część z tego, co opublikuję, będzie być może trudna dla osób wierzących, proszę jednak abyście Państwo pamiętali, że i ja uważam, iż eksperyment budowy świata bez Boga się nie powiódł, czego dobrym przykładem były tzw. „izmy”, a zwłaszcza inżynierie społeczne Rzeszy Niemieckiej i Imperium Sowieckiego. Jest to trudny i delikatny temat i jeśli czymś Państwa urażę, to z góry za to przepraszam.
Dzięki „Starym Literom”, zaczniecie Państwo mówiąc widzieć obrazami, myślę, że pozwolą one też odnaleźć coś, co zgubiliśmy. Coś, co rozumie nomad, my zaś, zaangażowani w przedefiniowane pojęcia współczesnej cywilizacji, nie dostrzegamy, choć mamy przed oczami.
Aby dodatkowo Państwa zachęcić, zdradzę, że mowa jest wielowymiarowa, obrazowa i głęboko ezoteryczna. Jest prawdopodobnie jedynym całościowym reliktem, tak zwanego świata pogańskiego, który w istocie był wielką kulturą, wchłoniętą w dużej mierze przez religie, które zostały wykorzystane, aby z nim walczyć.
Świata po którym materialnie prawie nic nie pozostało, pomimo, że w niektórych rejonach utrzymał się do początku XX w.
Wielkiej kultury, która posiadała wiedzę i wiarę będącym w istocie niejako jednym i tym samym. Wiedzę, odkrywaną na nowo, gdy już pozwolono na to.
Postaram się pokazać przykłady, jak niszczono jedność. Pokażę kto, jak i kiedy dokonał największych zmian w kodzie symboliki, przekodowując niejako następne pokolenia.
Przedstawię tezę, że pismo, przed wprowadzeniem łaciny, było powszechne i intuicyjne, jak i wiele innych tez, które nie pasują do współczesnych poglądów. Będę postulował, abyśmy te poglądy wspólnie podważali i przedefiniowywali.
Pokażę „Stare Litery”, czyli mój pogląd na graficzny i ideologiczny wygląd współczesnych liter alfabetu łacińskiego.
Mam nadzieję na wspólną dyskusję, w której proszę o konstruktywne podejście.
Jeśli jesteście Państwo zainteresowani esejami, proszę zostawcie swój adres e-mail.
Aby to ułatwić przedstawię się: mam na imię Teodor (Boży Dar), studiowałem na Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych Konserwację Dzieł Sztuki, od lat interesuję się i zajmuję tworzeniem komunikacji oraz form przemysłowych. Jestem ojcem ekonomisty Oskara. Lubię naturę i segreguję śmieci :) Mam kota Kisiela.
Czytaj eseje o wspaniałych dokonaniach Wielkiej Kultury!